• Skip to content
  • Skip to primary sidebar

zdrowie.je – Droga Mistrzów

Prosta metoda, by zyskać wolność i komfort życia: świetną sylwetkę, potężne zdrowie i dobry smak. A przy tym – cieszyć się jedzeniem!

  • Czy popełniasz te błędy, odchudzając się?
  • Blog
  • Spis treści
  • Kontakt
  • Droga Mistrzów

Czy w 3. tygodniu będziesz podkradać jedzenie kocicy? Jak szybko schudnąć… cz III

19 września 2017 by TERESA ANNA

JAK SZYBKO SCHUDNĄĆ – DZIEŃ 15
poniedziałek 04-09-2017

Rozpoczęłam dzisiaj trzeci tydzień diety. Zanim zaczęłam myślałam, że po dwóch tygodniach będę podkradać jedzenie mojej kocicy, bo to jedyne mięso w lodówce… ale nie: wcale mnie do mięsa ani wędlin nie ciągnie. Dobrze, że kocica nie pije żadnego mleka, bo jak by stało w lodówce to bym jej pewnie podkradła do kawy. Marzą mi się [ CENZORED – przyp. red.] No nic trzeba poczekać do kontrolnej wizyty Pani Magdaleny w najbliższą sobotę. Może się okaże, że od następnego poniedziałku będę mogła jeść grzyby albo jakieś migdałki czy może jakieś kiełki, może jakieś roślinne mleko do kawusi porannej. Oj…. oj…… pomarzyć dobra rzecz.

Aranżacja stołu podczas „wizyty kontrolnej”. Projekt i wykonanie – TERESA_ANNA. Fot. mlb

Wracam więc do rzeczywistości.

Sok z jarmużu z zaskakującym DODATKIEM

Dziś próbowałam zrobić następny pyszny sok warzywny czyli poeksperymentować z sokiem jarmużowym. I chyba mi się udało. Okazuje się, że cała tajemnica tkwi w proporcjach i dodatku soku po kiszeniu ogórków… Mnie taki wariant odpowiada no i w ten sposób powstał nowy przepis. Jak ktoś ciekawy smaku to trzeba wypróbować.

Mój zieloniutki pyszny sok

2 średnie liście jarmużu
3 łodygi selera naciowego
1 średnie jabłko
1 obrane kiwi
1 większy ogórek zielony
sok z kiszonych ogórków do smaku (opcjonalnie)

Śniadanie: jak zwykle borówka i czarna kawa. Drugiego śniadania nie było z braku czasu (takie tam księgowania, w których muszą zgadzać się cyferki). Z braku czasu na pichcenie ulubionej marchewki z porem na obiad był tylko kalafior z wody z koperkiem – bo się sam gotuje. To mi się w tej diecie podoba – nie muszę nic ważyć ani liczyć kalorii i sprawdzać czy dane danie pasuje do dziennych wyliczeń, zamieniam jedno na drugie i nie liczę, nie główkuję. Może liczba produktów jest ograniczona, ale za to można jeść co się chce i w dowolnych ilościach oraz porach [wciąż te pory – przyp. red.], do syta. Na podwieczorek już był czas ale… chęci zabrakło i poszłam po najmniejszej linii oporu – wypiłam szklanicę szoku jarmużowego. Kolacja to zawsze najpyszniejsze pomidory z cebulą i dodatkiem małosolnych ogórków kiszonych.

Po kolacji dorwałam się znowu do lektury ciekawej książki pożyczonej przez Panią Magdalenę pod tytułem „CUKIER SÓL TŁUSZCZ” . Opisano w niej w interesujący sposób jak koncerny spożywcze uzależniają nas od szkodliwych składników tylko po to by przynieść sobie krociowe zyski przez lata , zupełnie nie szanując naszego zdrowia, a wręcz odwrotnie – przy okazji je rujnując. Miałam świadomość, że tak się dzieje, ale nie miałam pojęcia o skali i metodach stosowanych przez te koncerny. Na pewno teraz będę z większą uwagą podchodziła do żywności wysoko przetworzonej.

JAK SZYBKO SCHUDNĄĆ – DZIEŃ 16
wtorek 05-09-2017

Rano, po śniadaniu borówkowo-kawowym, kiedy na chwilę przestało padać, wygramoliłam się na spacer, a głównym celem był zakup pora, którego mi zabrakło do mojej ulubionej marchewki.

Jak mrozić truskawki, by nie stały się posklejaną bryłą lodu

W sklepiku warzywnym natknęłam się na piękne truskawki. Spróbowałam, są bardzo słodkie. Kupiłam więc całą łubiankę (około 3 kilogramów), ale nie żeby od razu wszystko pożreć tylko z myślą, że zamrożę. Mam swoją opracowaną metodę. Jest ona dość pracochłonna ale skuteczna, bo truskawki nie są posklejane w jedną bryłę po wyjęciu z zamrażalnika. Najpierw to, czego najbardziej nie lubię, czyli odszypułkowanie owoców. Potem je myję i kładę pojedynczo na papierowym ręczniku, żeby wyschły.

Trochę to trwa, ale one to robią bez mojej pomocy więc ja zajmuję się czymś innym. Po wyschnięciu układam każdą na tacy, którą wkładam do zamrażalnika, niestety tu hurt nie jest wskazany i taka ilość to „trzy zmiany”. Gdy truskawki są już twarde (zamrożone) zsypuję je do woreczka foliowego na dogodne porcję i opisuję wraz z datą zrobienia.

Kiedy truskawki się suszyły, zjadłam drugie śniadanie na które było kilka liści sałaty lodowej i parę kiszonych rzodkiewek. O właśnie: nie wiem, czy już pisałam, że są pyszne. W czwartek pewnie kupię ze dwa pęczki i znowu zakwaszę.

No i na potyczkach z truskawkami zszedł mi czas do obiadu. Miałam jeszcze zapas zupy buraczano-dyniowej więc odgrzałam i byłam po obiedzie.

Mroziła się wtedy ostatnia zmiana truskawek więc ja znowu miałam wolne. Wzięłam się więc za lekturę . Miałam dylemat czy zacząć wreszcie interesować się na poważnie WIELKĄ KSIĘGĄ SOKÓW, która pewnie wymaga uwagi i post-itów czy wrócić do pasjonującej lektury o staraniu koncernów spożywczych jak wydrenować nasze kieszenie bazując na naszych przyzwyczajeniach i nieznajomości tematu. Wybrałam drugą opcję. Było miło i przyjemnie pod kocykiem na miękkiej podusi (w mieszkaniu jest 18 stopni przy tej paskudnej pogodzie), aż tu nagle odezwała się boleśnie, awanturując, moja wątroba. Zupełnie nie wiem, co jej się nie podoba, poleżałam jeszcze z pół godzinki dając jej czas na przemyślenie sytuacji, ale ponieważ jej to ciężko szło zdecydowałam, że trzeba interweniować. Niechętnie wstałam i zrobiłam szklanicę wody z kurkumą, ten ciepły napój po kolejnej godzinie ją uspokoił i obie byłyśmy usatysfakcjonowane.

Za karę nie dostała podwieczorku, ale na kolację zafundowałam jej pomidory z dużą ilością cebuli i kiszonego ogórka. Siedzi cicho jak trusia.

JAK SZYBKO SCHUDNĄĆ – DZIEŃ 17
środa 06-09-2017

Dzisiejszy dzień pod względem eksperymentów kulinarnych uważam za dzień stracony. Wpadłam na pomysł, aby robić coś, do czego potrzebny jest piekarnik, przez jak najdłuższy czas, bo jest mi zimno niemożebnie (przed podjęciem diety wszyscy wokół marzli, a mnie było wciąż nienaturalnie gorąco). Nosiłam się z tym zamiarem od kilku dni, a dziś przyszedł dzień realizacji i… generalna klapa. A zamarzyły mi się chipsy z buraków i marchewki. Eksperymentowałam cały dzień, a to cieńsze plasterki i dość gorący piekarnik – efekt węgielek, a to grubsze plasterki i dość gorący piekarnik – efekt pozwijane nie wiadomo co, trochę chrupkie, ale malutkie i wymaga dużej uwagi. Pokroiłam więc znowu cieńsze talarki, zmniejszyłam znacząco temperaturę piekarnika i dałam termoobieg. Finał: pozwijane gumowate kawałeczki, z których po małym przeżuciu można wydobyć niezbyt ciekawy smak. Niezrażona niepowodzeniem pokroiłam grubsze talarki, podwyższyłam temperaturę i zostawiłam termoobieg – nic dobrego z tego nie wyszło.

Poddałam się. Nie będzie chipsów i KROPA. Jedyna korzyść z tego to to, że w chałupie zrobiło się trochę cieplej. Teraz może przyznam rację koncernom spożywczym ze trudno jest zrobić coś zdrowego i zarobić przy tym gigantyczne pieniądze.

Tak mnie ta „kulinarna tragedia” pochłonęła, że nie napisałam co jadłam przez cały dzień, bo przecież nie głodowałam z powodu głupich chipsów. Na śniadanie jak zwykle jagoda i czarna kawa, drugie śniadanie sok buraczano-marchwiowy zrobiony z egzemplarzy jarzyn przygotowanych na chipsy. Na obiad zrobiłam ukochaną marchewkę z porem. Podwieczorek to sałata, malutkie kiwi i ogórek. Na kolację pomidory i kiszony ogórek.

Od kilku dni nic nie piszę o piciu, ale nie mam się co chwalić, bo jak osiągam 1,5 litra płynu dziennie to duży sukces. Więcej nie jestem chyba w stanie w siebie wlać.

JAK SZYBKO SCHUDNĄĆ – DZIEŃ 18
czwartek 07-09-2017

We wtorek zostawiłam kopiatą miseczkę truskawek w pojemniku próżniowym i dziś na śniadanie miałam odmianę – truskawki (bez bitej śmietany) i czarna kawa. Kilka truskawek pozostało w pojemniku do dekoracji potraw przygotowanych dla gości, mam nadzieję że w warunkach bez powietrza będą dalej pachnące i świeże, chcę je tak przetrzymać do soboty. Drugiego śniadania nie było, bo byłam na zakupach gdzie niestety skusiłam się na drugą kawę: na zimny sok przy tym deszczu nie miałam wcale ochoty. Asystentka Agnieszka wypatrzyła w sklepie wodę WIELKĄ PIENIAWĘ, niegazowaną w szklanych buteleczkach, i przykazała mi wypijać jedną dziennie. Ciekawa jestem, jak w sobie to zmieszczę. Jutro będzie łatwiej, bo jest dzień bez soli, więc może butelczyna zamiast drugiego śniadania. Jakie to szczęście, że wodę bez uszczerbku na smaku spokojnie da się wypić bez soli.

Kupiłam sporo jarzyn, pomidory, ogórki, cukinię, seler naciowy oraz różne przyprawy kuchenne firmy DAR NATURY bez niepotrzebnych dodatków. Prawdziwa uciecha będzie z wielu przypraw, jak mówi Pani Magdalena, gdy do diety włączy się tłuszcz. No to za jakiś czas będę miała przyprawy w pełnej krasie.

Po moim powrocie z miasta przyszła Dorota i przyniosła gotowe: zupę buraczano-dyniową bez soli (jutro będzie pasować) oraz dwa duże pojemniki jarzynowego leczo z mała ilością soli.

Zupę jadłam na kolację, jest pyszna. Przed kolacją był jeszcze marchewkowy obiad (z wczorajszego dnia) i podwieczorek: szklanica soku jarmużowo-selerowego.

Bardzo jestem wdzięczna moim bliskim osobom za kibicowanie mi w tej diecie i za czynny udział w jej realizacji. Taki doping bardzo podbudowuje i pomaga wytrwać.

Aha ekologiczne pomidory ma mi po raz trzeci załatwić Asystentka – Agnieszka.

JAK SZYBKO SCHUDNĄĆ – DZIEŃ 19
piątek 08-09-2017

Pierwszą część relacji piszę dziś o nietypowej porze. Spowodowane jest to poniekąd nieprzespaną już drugą nocą. A teraz wszystko po kolei. W środę położyłam się spać bardzo zziębnięta. Nie mogłam się rozgrzać do 4 rano. Śpię co prawda pod dwoma kocami, ale nogi i ręce miałam lodowate i rozcieranie ich nic nie pomogło. O czwartej wstałam więc i zrobiłam sobie mocno ciepłej wody z kurkumą i po jej wypiciu zasnęłam. W czwartek bardzo pilnowałam aby nie zmarznąć w ciągu dnia. Wzięłam ciepły prysznic przed położeniem się do łóżka. Zasnęłam bez najmniejszych problemów, ale o drugiej w nocy obudziły mnie lodowate ręce i nogi. Wrodzone lenistwo przetrzymało mnie w łóżku i bezsenności. Po godzinie niechętnie wstałam i znowu była w robocie wszechmocna kurkuma, tym razem z odrobiną imbiru. W końcu zasnęłam, ale i tak druga noc z rzędu była kiepsko przespana. Długo biłam się z myślami czy zadzwonić do Pani Magdaleny o radę i zawracać jej głowę. Stwierdziwszy, że sama nic mądrego nie wymyślę, wzięłam telefon i wszystko Jej opowiedziałam. Niczemu się nie zdziwiła, zaproponowała mi za to pożyczenie pierzyny. Przy tej diecie tak jest: w nocy bardzo intensywnie regeneruje się organizm i na to zużywa całą energię, a na ogrzanie „ końcówek” już jej nie starcza.

Pani Magda jak powiedziała tak zrobiła: przywiozła pierzynę. Chyba nigdy w dorosłym życiu pod takim puchem nie spałam.

Jestem już po pierwszym śniadaniu, na które była reszta przechowanych truskawek (zostały dwie najpiękniejsze do dekoracji) no i oczywiście czarna kawa, ale tym razem „fusiasta”, z przyprawą do kawy, którą właśnie zakupiłam.

Drugie śniadanie też już załatwione – parę liści sałaty lodowej, ogórek i kilka rzodkiewek. Ponieważ jest piątek wszystko bez soli. Ciąg dalszy nastąpi wieczorem.

(…)

wczesny wieczór

Jestem śpiąca i zmęczona.

Na obiad była zupa buraczano-dyniowa bez soli przywieziona przez Dorotę, a na kolacje dwa duże pomidory z cebulą niesolone. Oj, ile ta sól dodaje mi smaku! Na podwieczorek był sok jarmużowy, też bez soli.

Ugotowałam na jutro zupę jarzynową – wsadziłam do niej wszystko pokrojone w kosteczkę: włoszczyznę, różyczki kalafiora i brokuła, kalarepkę i podsmażone na suchej patelni talarki z cebulki i dwóch ząbków czosnku, doprawiłam podlaską przyprawą do rosołu DARY NATURY. Posoliłam malutko, bo nie mogłam spróbować (dzień bez soli), resztę doprawię jutro. Pachnie wyśmienicie.

Zaraz wskakuję pod ciepły prysznic (zawsze brałam chłodny) i hyc! pod pierzynę.

Mam nadzieję, że zasnę i nic w nocy mnie nie obudzi.

Dobranoc aaaa…. kotki dwa.

JAK SZYBKO SCHUDNĄĆ – DZIEŃ 20
sobota 09-09-2017

Nareszcie wyspana do białego oka. Pod pierzyną było cudownie! W sumie przespałam dwanaście godzin, nie czułam lodowatych nóg i rąk. Kocica też zaaprobowała pierzynę i w ciągu dnia wyleguje się na niej (za pozwoleniem Pani Magdaleny), a w nocy śpi koło mnie.

3 kg i 7 lat mniej – w 2 tygodnie

Dziś była „wizyta kontrolna” Pani Magdaleny. Zaczęło się jak zwykle od sesji zdjęciowej stołu, ale o tym za chwilę, po tym była diagnoza po kolejnych dwóch tygodniach diety. Okazało się. że schudłam kolejne 3 kilogramy, podobno w głównej mierze z części trzewnej. W biodrach centymetr drgnął o 1-2 centymetry (dla mnie za mało) ale cóż począć. Na pocieszenie okazało się, że nareszcie jest lepsze nawodnienie organizmu dzięki czemu wiek zauważony przez wagę spadł o siedem lat i z tego należy się podobno bardzo cieszyć, bo taki wynik w dwa tygodnie jest sporym osiągnięciem. Ciśnienie też książkowe. Jak zwykle Pani Magdalena była zadowolona a ja trochę mniej – ucieszyło mnie jednak lepsze nawodnienie bo kosztowało mnie sporo wysiłku i uwagi.

Podałam, tak jak poprzednio, „napitek i jadło”.

[A ja kolejny raz oniemiałam – przyp. mlb.]

Aranżacja stołu podczas „wizyty kontrolnej”. Projekt i wykonanie – TERESA_ANNA. Fot. mlb

Jako napitek podałam sok jarmużowy (wyszedł wybitnie smaczny więc bez soku z kiszonych ogórków), a jako jadło zrobiłam sałatkę znalezioną w necie, która bardzo mi się spodobała i poniżej podaję przepis.

Sałatka z melona, ogórka i roszponki

przepis na dwie porcje

½ małego melona typu Galia (taki z siateczkową skórką)

2 średnie ogórki surowe

2 garstki roszponki

sok z ½ cytryny

3 listki mięty ( najlepiej grubolistnej)

4 szczypty pieprzu ziołowego

Melona obieramy, kroimy na ćwiartki, wyrzucany pestki i kroimy w kostkę mniej więcej pół centymetra, tak samo kroimy obranego ogórka, mieszamy i skrapiamy sokiem z cytryny. Przekładamy do pucharków, każdą porcję lekko oprószamy pieprzem ziołowym, na wierzch kładziemy roszponkę, żeby zrobiła pierzynkę, dekorujemy połówką truskawki i posypujemy drugą szczyptą pieprzu.

Na podwieczorku zjedzonym razem okazało się to przynajmniej dla mnie pyszne, Pani Magdalena pewnie dorzuci parę słów w temacie, [dorzucam – REWELACJA!!! – przyp. red.] ale chyba Jej też smakowało bo skrzętnie zapisała. Następnie zostałam przepytana z sobotniego menu, a więc wyrecytowałam:

Śniadanie – maliny i czarna kawa „fusiasta” albo inaczej „z gruntem”, z przyprawą do kawy.

Drugie śniadanie – leczo jarzynowe ugotowane i dostarczone przez Dorotę.

Obiad – zupa jarzynowa – na winie (z tym co się nawinie pod rękę), doprawiona solą i pieprzem ziołowym.

Pani Magdalena znowu przyszła z prezentami. Pojemniczek różnego rodzaju sałat z przeróżnymi listkami kwiatów i kolorowymi jadalnymi kwiatkami. Buraki w dużych ilościach podłużne (trudno kupić), buraki okrągłe z botwinką, kolorowe marchewki czarna i żółta (będą się ładnie prezentować na paterce pokrojone w talarki), dobra przyprawa do kawy, herbatka z róży, czosnek niedźwiedzi, no i oczywiście duży pojemnik ekologicznej borówki amerykańskiej. Przebojem wieczoru był jednak czarny czosnek  [KLIK KLIK – do wyboru: hiszpański i polski, różne rozmiary, polecam – przyp. red.] o którym przed tym nie słyszałam. Jest rewelacyjny i kolacja będzie z nim jako przyprawą 🙂 Już ja coś wymyślę, oby tylko z dobrym smacznym skutkiem.

Rozmawiałyśmy też o medytacji. Trzeba będzie trochę popróbować, nie wiem czy na początek uda się tak jak trzeba, ale jak nie spróbuję to nie będę wiedziała.

Jak zwykle wieczór z Panią Magdaleną był bardzo sympatyczny i pełen niespodzianek.

Na kolację była grillowana cukinia z czarnym czosnkiem, taka pychota że zrobiłam drugą porcję po pochłonięciu pierwszej i wszystko spałaszowałam ze smakiem oj dobre było. Jeszce jedna mała cukinia jest w zapasie, czosneczku też starczy.

JAK SZYBKO SCHUDNĄĆ – DZIEŃ 21
niedziela 10-09-2017

Dziś był spokojniejszy dzień, a więc nie musiałam się spieszyć z wychodzeniem spod pierzyny. Zrobiłam sobie poranek z lekturą. Zaczęłam wertować WIELKĄ KSIĘGĘ SOKÓW. Są tam wymienione zioła których nawet nie znam z nazwy np. pluskwica groniasta, wrotycz, gotu kola – to te, których nazwy mnie trochę rozbawiły. Zawsze wiedziałam, że zioła są bardzo zdrowe, ale niektóre wywoływane przez nie pozytywne skutki mnie zaskoczyły, oj trzeba się będzie bardziej zaprzyjaźnić z niektórymi przyprawami i włączyć je do stałego menu. Na pewno będzie to obszerny temat do rozmowy z Panią Magdaleną, co dla mnie jest najbardziej wskazane (że kurkuma to już wiem). Leniwie wstałam i po porannych oblucjach zabrałam się za śniadanie z jak zawsze pyszną borówką amerykańską i fusiastą czarną kawą z kardamonem.

Zadzwoniła Goha (to nie błąd tylko coś na kształt ksywki) – „mama chrzestna” mojej kocicy. To po oddaniu mojego kundelka kocicę Maine Coon naraiła mi właśnie Ona z hodowli swojej znajomej. Kocica Ją ubóstwia i z małymi protestami daje sobie obcinać pazury (a jak urosną, to ma małe szpony). Pogadałyśmy trochę i razem zjadłyśmy obiad – leczo warzywne. Potem była mała kawka – moja z kardamonem.

Jak widać moim jedzeniem można poczęstować też gości którzy nie stronią od mięsa.

Potem już sama wypiłam dużą szklankę soku buraczano-marchwiowego i podwieczorek miałam z głowy. Kolacja też bez fajerwerków: pomidory z cebulą i ogórek kiszony. Jutro już pewnie będzie dobra rzodkiewka tym razem zakiszona w większej ilości.

I tak, w kompletnym lenistwie minął trzeci tydzień mojej diety. Fajnie się czuję i jestem chyba trochę spokojniejsza, bo straszny ze mnie nerwus. Pakuję się więc pod pierzynę i lulu.

c.d.n.

[Ciekawe?? Zapraszam Cię na newsletter – okienko hen wysoko na górze strony, po prawej, KLIK KILK KLIK – przyp. red.]

Chcę być SZCZUPŁY, SILNY, ZDROWY. Chcę jeść smacznie i do syta. TAK, chcę dostawać Wasz NEWSLETTER
Gratuluję i dziękuję. Będę o Tobie pamiętać.
Szanuję Twoją prywatność. Twoim adresem e-mail opiekuje się zdrowie.je :: Czułe Odchudzanie. Bez nienawiści do jedzenia! :: Niralamba Magdalena Bajtlik, ul. Agrestowa 8/9, 04-847 Warszawa. Twój adres jest traktowany jako poufny, nieudostępniany osobom trzecim oraz przechowywany bezpiecznie.
Facebook Comments
Czy w 3. tygodniu będziesz podkradać jedzenie kocicy? Jak szybko schudnąć… cz III
Oceń post

Filed Under: medytacja, odchudzanie Tagged With: ALFA, ED, odchudzanie, TERESA_ANNA

Chcę być SZCZUPŁY, SILNY, ZDROWY. Chcę jeść smacznie i do syta. TAK, chcę dostawać Wasz NEWSLETTER
Gratuluję i dziękuję. Będę o Tobie pamiętać.
Szanuję Twoją prywatność. Twoim adresem e-mail opiekuje się zdrowie.je :: Czułe Odchudzanie. Bez nienawiści do jedzenia! :: Niralamba Magdalena Bajtlik, ul. Agrestowa 8/9, 04-847 Warszawa. Twój adres jest traktowany jako poufny, nieudostępniany osobom trzecim oraz przechowywany bezpiecznie.

Primary Sidebar

Chcę być SZCZUPŁY, SILNY, ZDROWY. Chcę jeść smacznie i do syta.
Mój najlepszy adres e-mail
Szanuję Twoją prywatność. Twoim adresem e-mail opiekuje się zdrowie.je :: Czułe Odchudzanie. Bez nienawiści do jedzenia! :: Niralamba Magdalena Bajtlik, ul. Agrestowa 8/9, 04-847 Warszawa. Twój adres jest traktowany jako poufny, nieudostępniany osobom trzecim oraz przechowywany bezpiecznie.

Zapraszam Cię też TUTAJ:

Najnowsze wpisy:

39,8°C • Pelnokrwista gamifikacja

Rekordzista ma 39,8°C. Stoimy stloczeni w przedsionku Regionalnego Centrum Krwiodawstwa. Ja mialam ponad 38. W pierwszej chwili wystraszylam sie, ale za moment dotarlo do mnie, ze to nie musi byc nic zlego: jeszcze przed sekunda bylam na zewnatrz, pod rozprazonym sloncem, a chwile wczesniej w oblednie rozgrzanym samochodzie… Podobnie tlumaczy sie rekordzista: „w taksowce nie […]

Kategorie

  • AdWords
  • ALFA
  • alfa przepisy
  • alfa-koszyk
  • co na obiad
  • medytacja
  • miłość
  • odchudzanie
  • paleo
  • śniadanie
  • social media
  • święta
  • Złokierat

Najnowsze komentarze

  • 3 sprawdzone sposoby JAK ZAMORDOWAĆ FASOLKĘ MUNG o ALFA-Gwiazdka :: jak przeżyć Święta bez mięsa / nabiału / jaj / mąki / cukru / a nawet kotletów sojowych i seleryby, a nie oszaleć :)
  • TERESA_ANNA – 7 tydzień z alfa-odżywianiem o – Więc kimże w końcu jesteś?
  • Sex, Bogactwo i ZDROWIE.JE o 2018 :: więcej miłości, mniej ograniczeń… Zaproszenie na DOBRY POCZĄTEK
  • Kto jeszcze chce schudnąć… Odcinek VI o Kto jeszcze chce schudnąć – bez żadnych ćwiczeń?
  • – Więc kimże w końcu jesteś? o Dla osób, które chcą schudnąć – lecz nie wiedzą, jak zacząć

Copyright © 2021 · Genesis Sample on Genesis Framework · WordPress · Log in

✕
Chcę być SZCZUPŁY, SILNY, ZDROWY. Chcę jeść smacznie i do syta. ZAMAWIAM bezpłatną serię BEZCENNYCH WSKAZÓWEK.
Mój najlepszy adres e-mail