Jako ex-ork i wierna niewolnica Mordoru (który to po dziś dzień z czułością karmię migdałami) tematyka MORDU sprawia, że oczy mi się świecą, a trwająca już niemal 3 dni niedo-senność ustępuje gdzieś w tył głowy na myśl, że CZAS DOJRZAŁ, by o tym MORDZIE nareszcie napisać. I nie będzie to sprawa mordu w mordzie, znaczy w buzi, pysku czy paszczęce, gdzie też zapewne przebiegają miliony unicestwień sekunda po sekundzie. Nie, to będzie MORD podstępny, dokładny i z premedytacją. Wykonany zewnętrznie. Zapraszam serdecznie.
3 sprawdzone sposoby JAK ZAMORDOWAĆ FASOLKĘ MUNG
Nie sztuką jest zrobić dziś KIEŁKI FASOLKI MUNG. Zalewasz nasionka w słoliku, za 12 godzin płuczesz i dajesz im odrobinę wody, ustawiasz najlepiej ukośnie. Za 12 godzin czynność powtarzasz. PO 24-36 godz. są już pierwsze kiełki, rzecz staje się jadalna, aminogram wyśmienity, możesz wcinać na surowo albo lekko podsmażyć czy podgotować.
Jeśli jednak jesteś dzieckiem nie indygo, lecz indyka na hormonach, i możesz co najwyżej pochylić się nad transplantacją: „Jam częścią tej siły, która wiecznie dobragnąc, wiecznie źle coś czyni”… o wtedy??? Jaka będzie przyszłość Twoja i Twojej Fasolki?
Dla Ciebie właśnie przygotowałam te TRZY SPRAWDZONE SPOSOBY. Oto one.
1. Mord przez UDUSZENIE
wykonujemy namaczając ją zbyt długo, wyraźnie dłużej niż 12 godzin. W zależności od puli nasion (i/lub pory roku) fasolka mung przemoczona wskroś i trzymana bezlitośnie w tej mokrości przestaje wykazywać skłonności rozrodcze i kiełków ni ma.
2. Mord przez NADGORLIWOŚĆ
zwany też MORDEM PRZEZ PRZEZIĘBIENIE następuje kiedy tak bardzo troszczysz się o to, by nie było jej aby podczas moczenia za ciepło, że chowasz ją na wszelki wypadek wraz ze słojem do lodówki. Nawet jeśli uda Ci się w porę domknąć drzwiczki do zamrażalnika, i tak wyziębiona fasolka zwykle obraża się i odmawia współpracy.
3. Mord przez ZAPOMNIENIE
To ostatni już, smutny trochę rozdzaj mordu, i wyjątkowo okrutny. Przytul, namocz, opłucz, kiełkuj, opłucz, przytul, i… zapomnij. Co się stanie? Za dzień-dwa niepłukane a trzymane w temperaturze pokojowej kiełki zamienią się w gnijące badziewie o woni zbliżonej do zespsutego jaja. Nie znam wyników badań naukowych. Nie wiem, jaki jest wówczas aminogram, ale myślę że jest to forma mordu ostatecznie wykluczająca jakąkolwiek formę współżycia.
Co teraz?
Teraz już WIESZ. Jak zniszczyć współplokatorce weekend z ukochanym (pozostaw na parapecie niepłukane kiełki), jak wpoić w bliskich przekonanie, że kiełkowanie jest trudne (moczyć zbyt długo, najlepiej w lodówce, a potem przez wiele dni pastwić się nad umarłym słoikiem, płukać do upadłego i podejrzewać spisek producentów żywności polegający na utrwalaniu ziarenek promieniowaniem niemalże kosmicznym). Możesz też świadomie MORDU się WYRZEC, skiełkować MUNGA szybko i sprawnie, spożyć z radością i cieszyć się siłą orangutana, czego Tobie i Wszystkim Twoim Kosmkom życzę. Hej.